Nowo poznane koleżanki z Urugwaju
Nowo poznane koleżanki z Urugwaju

W tym mieście jest coś niezwykłego, jakaś magia. Niesamowita mieszanka rasowa, biali, czarni, mulaci pozwala to na wtopienie się w tłum. Ja chyba wmieszałam się w ten mix  bardzo dobrze, ponieważ kilka razy zdarzyło mi się, ze lokalni ludzie pytali mnie o coś. Oczywiście nie mam bladego pojęcia o co… Śmieszne sytuacje na tym tle zdarzały mi się dość często. Szkoda, ze ich nie nagrałam. Byłby ubaw.

Jako że plan nauki portugalskiego w jeden dzień średnio wypalił, a adrenalina przed napadami mnie nie opuszczała kompletnie, odrzuciłam pomysł poruszania się po mieście komunikacja miejska. Zdarzyło mi się kilka razy skorzystać z metra, ale na autobusy miejsce patrzyłam z mieszanymi uczuciami. Pomimo, że wyglądały jak te w Polsce w latach 80-tych, wzbudzały mój szacunek i lekki dreszczyk emocji.

Must see – czyli miejsca które trzeba zobaczyć. Podróżując samemu ma się cały czas do własnej dyspozycji swobodę wyboru, ale są miejsca, których nie można przegapić. Choćby skały hm… “spadały”,  w Rio trzeba odwiedzić posąg Chrystusa Odkupiciela.

Postanowiłam się więc tam udac korzystajac z uslug Ubera.

Uber to jak zapewne wiekszosc z Was wie, pewnego rodzaju taxi, ale bez oznakowania, którą zamawia się on –line.  Serwis ten dostępny jest także w Polsce. Żeby jednak skorzystać z usług Ubera, trzeba mieć polaczenie z Internetem. Jak wiecie ja internetu nie miałam, chociaż spędziłam pól dnia żeby zdobyć dostęp do tego cuda techniki, nie udało się. No cóż trzeba było radzić sobie inaczej.

Wdrażam w życie Plan B…

Ubera zamówiłam korzystając z Internetu hotelowego, a o powrót postanowiłam się pomartwić na miejscu. Uber, to również taka forma taxi, w której można także dzielić samochód z innymi ludźmi, którzy akurat w tym samym momencie zmierzają w podobnym kierunku. Szczęście więc uśmiechnęło się do mnie, ponieważ w taxi poznałam dwie super fajne dziewczyny z Urugwaju, które świetnie mówiły po angielsku. Oczywiście mówiły też po hiszpańsku i rozumiały portugalski. Yupii, byłam ocalona! Spędziłam z nimi cały dzień odwiedzając Chrystusa, a także Górę Cukru, a wieczorem brazylijski klub z muzyką na żywo.

Kilka faktów na temat posagu.

  • 30 metrów wysokości + 8-metrowy cokół
  • Odległość pomiędzy palcami wynosi 28 metrów
  • Głowa ma 3.5 m
  • Waga 635 ton

Pomnik został zaprojektowany przez rzeźbiarza francuskiego polskiego pochodzenia – Paula Landowskiego, pomysłu Hektora da Silvy. Upamiętnia on 100 rocznicę niepodległości Brazylii i został wykonany we Francji. Budowa rozpoczęła się w 1920 roku i została ukończona 9 lat później. Statua znajduje się na górze granitowej Corcovado i była transportowana w kawałkach. Dostać się tam można kolejką lub busem. Piesza wędrówka też jest możliwa, ale niepolecana ze względu na niebezpieczeństwo rabunku. Tyle faktów, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam…

Ze względu na fakt, iż w Brazylii byłam podczas sezonu turystycznego, na kolejną kolejkę na górę musiałyśmy czekać ok. 5 godzin. W tym czasie udałyśmy się Uberem na Górę Cukru (osobny post wkrótce). W zamawianiu taxi oczywiście nieopisana była pomoc nowo poznanych Urugwajskich koleżanek.

Po dotarciu na górę w około 35 stopniowym upale, przed nami ukazała się niesamowita, ogromna, wręcz kolosalnych rozmiarów statua i przepiękny widok na miasto. Tłum na górze był niesamowity. Totalne szaleństwo. Każdy oczywiście chce mieć perfekcyjne zdjęcie. Żeby zrobić komuś perfekcyjną fotkę trzeba się położyć na ziemi, nawet są specjalnie przygotowane do tego maty. Niby szaleństwo, ale tez na tej macie się znalazłam robiąc zdjęcia Urugwajkom. One same spędziły ok. 1.5 godziny próbując zdobyć perfekcyjną fotkę na Instagram.

Kiedyś, kiedy patrzyłam na zdjęcia z Rio de Janeiro, wydawało mi się, że nigdy nie będzie mi dane być w takich miejscach. A jednak, ciężką pracą i parcie do celu popłacają, a marzenia się spełniają.

Gdyby ktoś 10 lat temu powiedział mi, ze postawie swoja stopę na każdym kontynencie, z pewnością bym nie uwierzyła.

Kochani dążcie do celu i spełniajcie swoje marzenia. Niekoniecznie te o podróżach, każdy ma swoją drogę i swoje powołanie.

Życzę powodzenia 🙂

Agata