Po krótkiej przerwie spowodowanej zbyt dużym nawałem pracy oraz brakiem czasu na bloga witam ponownie.

Oficjalnie sezon wakacyjny na pokładzie można uznać za otwarty. Dla mojego okrętu oznacza to kilka miesięcy spędzonych wokół Morza śródziemnego, czyli od początku lipca do końca października. Sezon wakacyjny ma oczywiście swoje plusy i minusy. Jedynym i największym minusem dla departamentu, w którym pracuję jest to, że firma sprzedaje wycieczki 7, 14- i 21- dniowe, co oznacza bardzo duży ruch na recepcji. Zdecydowanie do plusów można zaliczyć bardzo mało dni na morzu i przepiękne porty każdego dnia. Mimo, ze grafik jest dość napięty, udało mi się ostatnio odwiedzić jedną z ulubionych wysp –  czyli Korfu.

Korfu jak zapewne większość z Was wie to niewielkich rozmiarów górzysta wyspa w Grecji. Korfu jak wiadomo jest popularnym miejscem turystycznym z doskonalą pogodą. Na brak słońca w okresie letnim nie można narzekać i raczej nie zostaniemy zaskoczeni  złą aurą jak to bywa nad polskim Bałtykiem. W Korfu latem można za to się delikatnie „podsmażyć”, bo temperatury nie spadają poniżej 30 stopni. Średnia temperatura od czerwca do sierpnia to 32 stopnie.

Życie mieszkańców w zasadzie kręci się wokół turystyki, co stanowi główne źródło dochodów mieszkańców. Oprócz turystyki głównym źródłem dochodu jest rolnictwo. Około 65% powierzchni zajmują uprawy rolne. Na wyspie nie sadzi się oczywiście ziemniaków, tylko: oliwki (55%), winogrona (oczywiście na wino) oraz cytrusy.

W miasteczku roi się od dużych i kosmopolitycznych restauracji, ale można też napotkać różnorodne małe klimatyczne restauracyjki serwujące lokalne dania. Będąc na greckiej wyspie nie można sobie odmówić sałatki greckiej i sosu zabzaki z chlebkiem. Pychotka J

Z tego co zauważyłam, w tym roku Grecja upodobniła się do Turcji pod względem podrabianych dóbr. Za kilkanaście euro można sobie kupić niezłej jakości światowych marek podrabiane torebki, portfele, paski itp. Wokoło słychać także rodaków, którzy nie stronią od kupowania podrabianych rzeczy. Nie ma się co dziwić. Za torebkę Michael Kors zapłacimy tutaj 20-30 euro. Dla porównania oryginalna kosztuje ok 500-1000 zł.

Korfu to zdecydowanie miejsce warte odwiedzenia. Ceny poza głównymi ulicami turystycznymi spadają drastycznie i są porównywalne do polskich, wiec spokojnie można sobie pozwolić na rozkoszowanie się greckimi specjałami, tanim winem, słońcem i pięknymi widokami. Jestem pewna, że wyspa ma również wiele do zaoferowania jeśli chodzi o sporty wodne. Niestety mocno ograniczony czas nie pozwolił mi odkryć tej strony wyspy.

Agata