Lot do Rio był męczący i bardzo długi. Leciałam liniami TAP Portugal i był to przeciętny lot z nieco sceptycznie nastawioną załogą, ale być może nie wszyscy lubią się uśmiechać? 2000 zł – tyle kosztował mnie przelot z Krakowa do Rio z przesiadkami w Warszawie i Lizbonie. Ale w końcu Firma (pracodawca) płaci…?Na międzynarodowym lotnisku w Rio wylądowałam o ok. 7 rano. Adrenalinka zaczęła buzować – witaj przygodo przez duże „P”. Pomimo prawie 24 godzin podróży byłam pełna energii. Przed wylotem do Rio oczywiście przyjaciel Google opowiedział mi jak to jest niebezpiecznie w Rio i że oczy powinny być co najmniej dookoła głowy. Łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Byłam więc w nastroju bojowym, gotowa do odpierania wszelkich ataków.?Rio z lotu ptaka wygląda oszałamiająco, dlatego zdecydowałam się załączyć filmik. Ogrom tego miasta jest ciężko opisać. Z jeden strony jest przytłaczające, z drugiej fascynujące. To chyba ta adrenalina, która mi towarzyszy podczas każdej podróży w nieznane sprawia, że jeśli raz wyruszysz już się nie zatrzymasz. Hmm…Uzależnienie?

Jako że w Polsce nie da się kupić brazylijskiej waluty, postanowiłam się rozejrzeć za kantorem. Po sprawdzeniu jak bardzo się to nie opłaci, postanowiłam wypłacić potrzebną gotówkę z bankomatu. Niestety i tu mnie spotkała niespodzianka, ponieważ do każdej wypłaty doliczane jest 30 Real. W końcu z tej opcji też postanowiłam zrezygnować. Zdecydowałam się na trzecią opcję, czyli zapłatę kartą bezpośrednio u kierowcy i wszystko byłoby ok gdyby nie to, że moje 2 karty odmówiły współpracy. Na szczęście w pobliżu był bank, więc postanowiłam do niego pójść i wymienić pieniądze lub wypłacić z bankomatu.

Na moje nieszczęście bank był zamknięty, a bankomat odmówił wypłaty z obydwu kart. Na dodatek dostałam sms z banku, że karty został zablokowane i proszona jestem o pilny kontakt. EKSTRA…

No to pięknie, niezły początek. Adrenalina skoczyła jeszcze bardziej do góry. Muszę przyznać, że troszkę mnie to zdenerwowało. W końcu zapłaciłam w $, oczywiście dużo więcej niż powinnam, ale innej opcji już nie było.

Drodzy czytelnicy, jeśli więc wybieracie się do Rio, warto przed wylotem skontaktować się z bakiem w celu włączenia paska magnetycznego. (W Polsce karty działają na chip, który tutaj nie jest obsługiwany. Nie wiem jak jest w innych bankach, ale tak było w przypadku mojego). W przeciwnym wypadku w Ameryce Południowej karty nie będą działać.
Taxi z Międzynarodowego Lotniska do Copacabany to wydatek ok. 80 R. Można by pojechać taniej autobusem lub Uberem.

Po tych perypetiach w końcu mogłam wejść do hotelu żeby się dowiedzieć, że zameldowanie jest od 14 a była 9 rano. Mogłam się tego spodziewać, w końcu to normalne. Cóż pozostało mi czekanie… Jednak na szczęście mój pokój był gotowy po dwóch godzinach. Zostawiłam walizkę i udałam się na oddaloną o 3 min Copacabane, by tam skosztować „Caipirinhe” (o tym mega popularnym napoju w Brazylii osobny wpis już wkrótce).

Zmęczenie niestety szybko dało się we znaki i po 2 drinkach zakręciło mi się w głowie i udałam się na drzemkę, która jak się okazało trwała do rana.

Tak oto minął mój pierwszy dzień w Rio de Janeiro.
Ahoj. ✌

Agata