UWAGA NA ASF !!!

0
2432

Dopiero co rolnicy powiatu miechowskiego zdążyli się otrząsnąć po wystąpieniu ogniska wysoce zjadliwej odmiany ptasiej grypy, a już nad nimi wisi widmo kolejnej epidemii. Chodzi o ASF, czyli Afrykański pomór świń.

Od lewej: Ewa Kawula – nowy powiatowy lekarz weterynarii i Anna Kanios – starszy inspektor weterynarii – fot. K. Capiga

W środę 12 lipca 2017 r. w Książu Wielkim przed tą chorobą przestrzegał nowy powiatowy lekarz weterynarii – Ewa Kawula, w towarzystwie Anny Kanios, starszej inspektor weterynarii.

Jak się niestety okazuje, ogniska ASF występują już nie tylko poza granicami naszego kraju. Choroba dotknęła już nie tylko małe gospodarstwa, ale wystąpiła już w dużych chlewniach. Jak donosi topagrar.pl (kliknij tutaj), ASF wykryto w podlaskiej tuczarni na około 1000 zwierząt.

Nie ma co zbytnio siać paniki, jednakże miejscowi rolnicy powinni być uczuleni na tę chorobę. Wystarczy wspomnieć, iż Miechowszczyzna przoduje w Małopolsce pod względem pogłowia trzody chlewnej. Formalnie notuje się 1772 stada, w których znajduje się łącznie około 35 tys. sztuk.

Panie z powiatowych służb weterynarii uczulały sołtysów z gminy Książ Wielki, by zwrócili uwagę wszystkim hodowcom na zagrożenie ASF. By do nich dotrzeć, we wtorek 18 lipca 2017 roku zostaną zorganizowane dla nich specjalne spotkania szkoleniowe, pierwsze o godzinie 10 w Książu Małym,  a drugie o godzinie 12 w Książu Wielkim.

Ewa Kawula i Anna Kanios apelowały o stosowanie się do spełnienia w gospodarstwach tzw. norm bioasekuracji. Jeśli nie zostaną one zachowane należycie, to w przypadku wystąpienia ogniska ASF, dany rolnik nie otrzyma odszkodowania. Zresztą wspominając  już o odszkodowaniach, to nie ma co liczyć, że zrekompensują one straty rolnikowi. Zatem wtórujący lekarzom weterynarii wójt Marek Szopa radził, by zrobić wszystko w celu zabezpieczenia gospodarstw. Jak zauważył zachodni rolnicy tylko czyhają, by w naszym kraju choroba się rozprzestrzeniła. Przez to nasz rodziny rynek wieprzowiny, którą zajada się Europa z racji jej lepszej jakości, wartości zdrowotnych i walorów smakowych, może podupaść. Na tym rzecz jasna skorzysta zachodnia konkurencja, której mięso nie ma tyle wspomnianych atutów co nasze.

W przypadku wystąpienia ogniska ASF, to podobnie jak to było przy ptasiej grypie, zostanie wyznaczona specjalna strefa. W promieniu 3 km od ogniska wybite zostaną wszystkie sztuki trzody chlewnej. Zaś w promieniu 10 km rolnicy nie będą mogli sprzedać, czy kupić żadnej sztuki. Wszelkie czynności w gospodarstwie będą musiały być zgłaszane do powiatowych służb weterynarii.

Przy tym wszystkim należy podkreślić, iż nieporównywalnie większe straty wystąpią w gospodarstwach z trzodą chlewną, niż to było w przypadku gospodarstw nakierowanych na produkcję drobiu. A i tak w ostatnim czasie na zwalczanie ptasiej grypy w Małopolsce poszło prawie 2,7 mln zł, ale już w Wielkopolsce, wydano 70 mln zł. Miejmy nadzieję, że ptasi wirus nie powróci do nas jesienią. Jest to niestety prawdopodobne ze względu na migrację dzikich ptaków.

Krzysztof Capiga