Ruina synagogi w Książu Wielkim - fot. K. Capiga
Ruina synagogi w Książu Wielkim - fot. K. Capiga

Trochę na uboczu, ale jednak w centrum Książa Wielkiego (Mały Rynek), stoi w opłakanym stanie budynek po synagodze. Obiekt nie tylko oszpeca wizerunek gminy. Obecnie jest on miejscem „schadzek” miejscowych ulicznych koneserów mocnych trunków. Nietrudno się o tym przekonać natrafiając zewsząd  na duże ilości butelek, puszek itp.

Była (i nadal jest, ale w innej formie) szansa na odrestaurowanie budynku z nowym przeznaczeniem. Pierwotnie miał tego dokonać jego dotychczasowy właściciel, znany z produkcji kosmetyków „Bielenda”. Zwrócił się z zapytaniem do wójta gminy, czy nie chciałby być partnerem w tym przedsięwzięciu. Na przełomie roku Marek Szopa odparł, że widzi gminę jako partnera, ale zupełnie na innej zasadzie. Budynek odnowiłby nowy właściciel, a poprzez późniejszą jego dzierżawę, eksploatowałaby go gmina płacąc za to czynsz. Wójt planował zagospodarowanie budynku pod bibliotekę i ośrodek kultury. To rozwiązanie dawałoby właścicielowi gwarancję, że po remoncie budynek nie będzie stał pusty, a przy tym zmieni się estetyka centrum Książa Wielkiego.

Jednak powyższa koncepcja upadła, ale nie do końca. Na wniosek wójta władze gminy na sesji 30 marca 2017 roku postanowiły odkupić bożnicę wraz z przynależną jej działką 2,78 ara za 50 tys. zł. Pomysł o utworzeniu w tym miejscu domu kultury i biblioteki wciąż jest aktualny. Są już sporządzane projekty budowlane przez krakowskiego architekta. Według zaleceń konserwatora zabytków, nowy budynek ma nawiązywać z zewnątrz do charakteru wyburzonej synagogi.

Krzysztof Capiga