Fiordy, lodowce – piękna Norwegia

0
4921
Agata na końcu Świata - Fiordy i lodowce w Norwegii - miechowski.pl
Agata na końcu Świata - Fiordy i lodowce w Norwegii - miechowski.pl

Niestety początek tego rejsu nie był dla mnie najlepszy. Złożyły się na to – nieporozumienia z gośćmi, zbyt wielkie wymagania i strasznie ciężki embarkation day (zaokrętowanie – wysiadka starych i przybycie nowych pasażerów). Był to krótki, bo tylko 7-dniowy rejs i bardzo wymagający. Większość gości nigdy wcześniej nie była na pokładzie tak dużego liniowca i nie była świadoma bardzo wielu rzeczy. Ludzie czasami potrafią narzekać, że statkiem kołysze, co się zdarzyło dwa razy podczas nocnych przepływów z powodu silnego wiatru. Rejsy siedmiodniowe nie należą do moich ulubionych, gdyż zazwyczaj w recepcji dużo się dzieje. Ale cóż, trzeba jakoś to przeżyć, a Norweskie fiordy są wielką rekompensatą za trudy dnia…

Podczas wycieczki odwiedziliśmy norweskie miasta i fiordy. Oczywiście nie udało mi się wyjść w każdym porcie, co nie jest zaskoczeniem, ponieważ na pokładzie jestem po to, żeby pracować a nie podróżować i za to mi płacą. Ale źle nie było. Udało mi się wysiąść w przepięknym Geiranger i Olden. Co prawda miałam tez okazję odwiedzić Stavanger, ale nie mogłam się zwlec z lóżka. Do pracy miałam na 12, wiec czas rano był. Niestety zabrakło chęci. Postawiłam tym razem na odpoczynek, jako że poprzedniego dnia skończyłam pracę o 11 wieczorem. Czasami sama sobie się dziwię, skąd mam energię na codzienną prace po (ostatnio) 10-10.5h, gdyż mamy jednego recepcjonistę za mało i musimy troszkę dłużej pracować niż normalnie.

Podczas tego rejsu odwiedziliśmy po kolei: Bergen, Geiranger, Olden oraz Stavanger. W Geiranger miałam okazję już być podczas mojego pierwszego kontraktu, trzy lata temu na pokładzie innego statku i byłam zachwycona, więc podczas tego rejsu był to mój numer 1.
Geiranger to dla mnie król fiordów, które są wizytówką i jedną z głównych atrakcji Norwegii, a Geiranger fiord należy do najpopularniejszego. W 2005 roku został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Fiord ma długość około 15 km i otoczony jest przez strome góry z licznymi wodospadami. Przepiękne widoki…..

Geiranger zamieszkuje ok 300 osób, a w miasteczku nie ma szpitala ani straży pożarnej. Dzieci po ukończeniu szkoły podstawowej muszą udać się do najbliższego miasta, ponieważ w okolicy nie ma liceum. Jeśli zdarzy się jakiś wypadek, a sytuacja wymaga ratowania życia, jedynym wyjściem jest helikopter, a podczas pożaru jedynie ochotnicza straż pożarna może pomoc. Miejsce to jest idealne na kamping i obcowanie z naturą, pod warunkiem, że mamy portfel wypchany dolarami, bądź inną walutą. Norwegię mogę śmiało zaliczyć do najdroższego kraju w jakim do tej pory udało mi się być. W Geiranger skosztowałam lokalnego małego piwa za 85 koron, czyli około 40 zł. Żałuję, że nie przeliczyłam tego przed zakupem, gdyż pewnie bym się nie zdecydowała na taki zakup. No cóż, obok kawy za 30 zł w Danii, to małe piwko było zdecydowanie moim najdroższym w życiu. Do najdroższych zakupów mogę tez doliczyć mały magnes za 45 koron czyli ok 20 zł. No cóż, raz się żyje (podobno).

Na ląd udało mi się też wyjść w przepięknym Olden, gdzie udałam się na lodowiec Briksdal. Był to mój pierwszy oglądany z bliska lodowiec, a wszystko dzięki statkowej pracy :). Z oglądaniem lodowca radzę się pospieszyć, ponieważ z roku na rok jest go coraz mniej. I jak to oczywiście w Norwegii, za półgodzinną jazdę busem zapłaciłam 325 NOK, co w przeliczeniu na złotówki wychodzi jakieś 160 zł. Lepiej nie przeliczać, bo ceny są po prostu kosmiczne!

W Norwegii wszędzie tez można spotkać mityczne trolle, które według legendy, rodzą się z kamieni i unikają słońca, żeby znów nie zamienić się w kamienie.

W załączeniu kilka zdjęć z tego niesamowitego norweskiego rejsu.

Agata